Życie oprawione w ramy, czyli o wzruszeniu w sobotni wieczór.

listopada 06, 2017

Dlaczego chodzimy do kina? Chcemy być na bieżąco, spędzać miło czas w gronie znajomych, albo nuda puka do naszych okien i robimy wszystko, by oderwać się od codzienności. Może wybieramy film pod wpływem impulsu. Trailer wbił nas w fotel, a znajomi dyskutują o nim goręcej niż o finale Gry o tron. Może nie zawsze jesteśmy przygotowani na emocje, które będą nam towarzyszyć jeszcze długo po zakończeniu seansu. Czasem film nie spełnia naszych wielkich oczekiwań, nie porusza. Po wyjściu z kina nie myślimy dalej o bohaterach. Zdarza się jednak, że wchodzimy na salę kinową zupełnie nieprzygotowani na to, że wyjdziemy z niej już trochę inni. 


źródło:http://cojestgrane24.wyborcza.pl

Film „Maudie” porusza wiele czułych strun, o których nawet nie wiedzieliśmy, że w nas drzemią. Przyznaje, nie znałam historii Maud Lewis przed obejrzeniem filmu. Nie wiedziałam, że ta cudowna kobieta, chorująca na reumatoidalne zapalenie stawów, jest uznana w Kanadzie za kultową folkową artystkę. Jak się cieszę, że moja niewiedza się skończyła w ten sobotni wieczór.

Nie wiem czy to za sprawą genialnej gry Sally Hawkins czy kanadyjskich pejzaży, ale przez 115 minut poczułam więcej, niż byłam w stanie udźwignąć bez szkody dla swojego makijażu.
Jest to historia kobiety, która przez swoje fizyczne ułomności była „czarną owcą” w rodzinie, bezwolną, bez perspektyw na szczęście. Tak mogłoby się stać, gdyby nie fakt, że Maud Lewis potrafiła cieszyć się ze wszystkiego.

http://cojestgrane24.wyborcza.pl

Malowanie stało się jej sposobem na oddawanie prostych emocji. Katalizatorem stała się praca u burkliwego rybaka, Everetta Lewisa, której podjęła się chcąc uciec spod kurateli surowej ciotki. Wydaje się, że fizyczna praca i równie ciężki charakter pracodawcy, a raczej despoty, złamie charakter Maud. Nic bardziej mylnego. Z ujmującym za serce uśmiechem Maud oswaja, zarówno ciasny i ponury dom, oraz równie ponurego gospodarza. Do tego stopnia, że wkrótce zostają małżeństwem, a mały dom stale pokrywają nowe malunku, ponieważ nasza bohaterka maluje na deskach, ścianach a nawet oknach.

Jak to często bywa, zupełny przypadek sprawił ze na drodze Maudie stanęła osoba, dzięki której proste rysunki, malowane niczym ręką dziecka, stały się popularne a ich posiadaczem był nawet Richard Nixon.

Unikam filmów z banalnym przesłaniem: „myśl pozytywnie”. Jakże się cieszę, że nie przeszłam obok niego obojętnie. Gra aktorska, muzyka i zdjęcia tworzą niepowtarzalną całość. Jeśli spodziewacie się wartkiej akcji tu jej nie znajdziecie, ale nie ma tu mowy o nudzie czy przedłużaniu scen. Spodziewajcie się raczej nienachalnego humoru i nauki jak być szczęśliwym.  Jest jeszcze jedno proste przesłanie tego filmu.


http://cojestgrane24.wyborcza.pl

Jeśli robisz to, co kochasz, to choćbyś mieszkał tam „gdzie diabeł mówi dobranoc”, Twoja twórczość znajdzie odbiorców. Bo ludzie kochają szczerość.

A Wy już oglądaliście film „Maudie”? Może ktoś ma zupełnie inne wrażenia, piszcie śmiało w komentarzach.

2 komentarzy

  1. Zachwyciłaś mnie opisem. Bo ja całkowicie zignorowałam plakaty mówiące o tym filmie! Hm jakoś myślałam, że to kolejna przygłupia komedia. A tymczasem jest to moja tematyka. Dzięki. Czy do kina jeszcze pójdę, zobaczymy :-) Ale na pewno zapamiętam ten tytuł :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę, jeśli się wybierzesz myślę, że nie pożałujesz :)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.